Nie rozumiem mody na "hejtowanie bibera", a szczególnie ocenianie tego filmu na 1, nawet go
nie oglądając. Ludzie! Miejcie swoje zdanie do cholery! Nie idźcie za tłumem i nie obrażajcie
Justina, bo wasi koledzy to robią! Idziecie za nimi jak nie powiem co. Ech... Dzisiejszy świat..
1.A ja nie rozumiem mody na uwielbianie jego badziewia, co śpiewać nie potrafi.
2.Kolejny, który uważa, że należy wielbić Biebera i oburzony, bo moi koledzy mają takie same zdanie co ja
Ja mam swoje zdanie i nie idę ślepo za durnymi fanami jeszcze durniejszego Biebera. Ten człowiek nie ma kultury i szacunku dla swoich fanów, więc jak ktoś go lubi to też nie ma szacunku do siebie. Można robić filmy o wielkich wodzach, geniuszach itp. ale robić film o gównie to jak by to nie wyperfumować to i tak będzie śmierdzieć. Bez oglądania, kawałek piosenki, która zraniła moje uczy mi wystarczy, daje z czystym sumieniem 1.
No to ty chyba za wiele nie rozumiesz dziewuszko. Zresztą, awatar w tym przypadku to nie przypadek. Przykład "pustości" dzisiejszej młodzieży.
Wybór awatara też może coś niecoś powiedzieć o człowieku.
Śmiechu warte jest twój temat.
A ja zgodzę się z tobą. Nie oszukujmy się - nie jest on wielkim artystą. Sama idea kręcenia filmu biograficznego o 16-letnim piosenkarzu wydawała się nieco absurdalna. Co on niby takiego dokonał? Ale jako nastolatek osiągnął dużo. Po tym filmie na pewno zrozumiałem parę rzeczy i ten cały szum medialny wokół niego. Że w sumie jest on tylko marionetką - ludzie uczą go śpiewać, tworzą wizerunek, wymyślają jego kroki i teksty pewnie też, a on tylko wychodzi na scenę i śpiewa (albo przynajmniej rusza ustami). Na jego sukces pracuje cały sztab ludzi, ale jakby nie patrzeć, dzięki niemu ta kilkudziesięcioosobowa załoga ma pracę (i to niezłą, mimo że wtedy jeszcze wątpiła ona w to, że Bieber utrzyma się na powierzchni). No i oczywiście jego wierni wyznawcy, których ma pewnie więcej, niż Budda. Podążają za nim niczym lemingi. Krzyczą i wiszczą na koncertach, ale głównie płaczą. Nie mniej jednak widać było, że mają wielką radochę - ludzie od darmowych biletów czy One Less Lonely Girl (tak to się nazywało?). Ma przynajmniej świadomość, że bez nich byłby nikim, bo w sumie oni to wszystko nakręcają. Nie wiem jak jest teraz, bo oceniam tylko ten mały epizod, czyli głównie odliczanie do Madison Square Garden. Dodatkowo przyznam, że nie fanem Biebera, a jego muzyki po prostu nie znoszę (Dodatkowy plus, że film nie bombardował mnie jego piosenkami). Nigdy nie przepuszczałem nawet, że obejrzę film o nim. No cóż. Never say never xD Ode mnie 6/10.
a nie przyszło ci do głowy że bieber ma tyle antyfajnów nie dla tego że "kolega nie lubi to ja też" tylko dlatego że jest kiepski, śpiewa z palybecku (a jego wpadki są na yt) i jest po prostu słaby ale strasznie wylansowany. jest wiele osób w jego wieku co na prawdę mają talent ale ich tak nie lansują.
ja osobiście patrzę na biebera i mi niedobrze bo myślę "o kurde, talentu nie ma, nic nie robi, śpiewa z playbecku, jest denerwujący a zarabia kupę kasy a są ludzie ciężko pracujący i wykształceni co nie mają nawet połowy tego"
Tak w ogóle to Bieber jeszcze śpiewa? Bo ostatnie co o nim słyszałem to że ma grać w gejowskim porno :)